Karierowicze i karierowiczki

Ciągły pośpiech i walka o najwyższy statut społeczny – mówi się o tym nie od dzisiaj. Coraz mniej w świecie pozostaje miejsca dla ludzi spokojnych i mniej ambitnych. Jeśli już to pozostaje im margines, za którym pensja oscyluje wokół średniej krajowej. Życie polega wtedy w dużym uproszczeniu na przetrwaniu od pierwszego do pierwszego. Przełknie niejeden ślinkę na widok willi jakich dorobili się owi karierowicze. Nasuwa się jednak myśl, że w pogoni za pieniądzem mało czasu pozostaje na to, żeby korzystać z wypracowanego luksusu. Przychodzi zawał, udar i inne choroby biorące swoje źródło w nieustającym stresie.
Powie ktoś, że warto dla najnowszego modelu Porsche poświęcić się, bo biedni też chorują, a i w stresie żyją. Wszystko to najprawdziwsza prawda, ale trzeba wiedzieć jakie są nasze priorytety i cieszyć się z tego co mamy. Szczęścia nie dają pieniądze tylko to jak się czujemy i spełniamy. Do szczęścia potrzebni są szczerzy i oddani ludzie nic więcej. Życie pokazuje, że mamona bywa zgubna. Przez duże pieniądze rośnie niepohamowany apetyt na jeszcze większe pieniądze. W konsekwencji zapomina się o zwykłych ludzkich odruchach serca, rozpadają się małżeństwa, dzieci sięgają po narkotyki w nadziei na przeżycie lepszych doznań niż daje im przeciętne życie. Najniższa średnia krajowa też może sprawić, że będziemy cieszyć się życiem! Z zaoszczędzonej, niewielkiej kwoty też da się wyjechać raz w roku nad morze.
Wystarczy odmówić sobie wyjścia do restauracji i w podróż wybrać się poza sezonem, co ma swoje dobre strony. Gdyby każdy nosił z tyłu głowy łacińskie przypomnienie o tym, że śmierć jest nieuniknionym kresem życia człowieka to nie byłoby zjawiska bogacenia się ponad stan. Dysproporcja w ilości czasu poświęconego na pracę w stosunku do czasu poświęconego dla rodziny i samego siebie szybko odwróciłaby się na korzyść tej ostatniej. Dlatego tym, którzy z żalem patrzą na bogacących się sąsiadów, znajomych czy krewnych dodaję otuchy.
A karierowiczom i karierowiczkom zalecam umiar w dążeniu do ….w sumie to nie wiem do czego.